Alternatywne wesele
Kochamy miejsca z duszą. Wiemy, że wybór miejsca na wesele to nie lada wyzwanie, jednak ten ślub to dowód na to, że wcale nie trzeba daleko szukać.
Kiedy Ania i Mateusz napisali do nas w lutym tego roku z zapytaniem o wolny termin, kilka razy musieliśmy przeczytać ich wiadomość. Dlaczego? Bo zaplanowali urządzić swoje wesele w liceum. No, ale jak to w liceum? W szkole? No właśnie. W szkole. W miejscu, w którym zaczęła się ich historia. Coś nam to przypomina…
Wesele w zabytkowym budynku
I w ten sposób sala matematyczna zamieniła się w kuchnię z piecami konwekcyjnymi, lodówkami i brygadą niezastąpionych kucharzy i kelnerów. Aula szkoły z cudownym starym parkietem, który, nota bene, nazajutrz miał być zrywany, zdobionym sklepieniem, żyrandolami, strzelistymi oknami i widokiem na otwocki park miejski zmieniła się nie do poznania. Ania i Mateusz postawili na styl boho, który idealnie wpasował się w przedwojenny klimat wnętrz. Długie białe stoły przyozdobiły dywany zieleni i klimatyczne świece a nad nimi zawisły świetlne girlandy. Szkolny hol zamienił się w drink bar i miejsce rozmów.
Budynek liceum w Otwocku czaruje od pierwszego spojrzenia. Przedwojenne kasyno przez szereg lat funkcjonowało jako ośrodek życia towarzyskiego i kulturalnego w okolicy. To niesamowite, że po kilku latach od momentu, gdy Ania i Mateusz bawili się w tych murach na swojej studniówce, mogli tu wrócić i zatańczyć na swoim weselu.
Ślub w stylu boho
Jeszcze nigdy nie widzieliśmy pana młodego w różowej marynarce, a tym bardziej białych spodniach. Sami jednak zobaczycie, że róż wcale nie taki straszny i zdecydowanie może być męski, bo Mateusz pozamiatał swoją stylizacją. Podobnie było również z Anią. Jej suknię ślubną uszyto z … obrusa ; ) Jest w Warszawie ogromnie utalentowana projektantka sukien ślubnych Marta Trojanowska, która potrafi stworzyć wymarzoną suknię w 2 (słownie: dwa!) dni. Tradycyjne szpilki zastąpiły brązowe kowbojki.
Uwielbiamy muzykę graną na żywo! Już po pierwszych chwilach można było rozpoznać ludzi, którzy grają z pasją, a nie są na kolejnym “zleceniu”. Gang Band dał czadu, a parkiet pozostawał pusty jedynie w przerwach na toasty. Nie tylko nam opadła szczęka do samej podłogi, gdy ze sceny zabrzmiał utwór “In the air tonight’ Phila Collinsa. Czuliśmy się jak na prawdziwym koncercie! Z pewnością w sieci krążą nagrania ; )
A pierwszy taniec? Tu w sumie też nam opadła szczęka, gdy usłyszeliśmy pierwsze takty jednej z naszych ulubionych piosenek. “Nie wiem jak” Bitaminy to zdecydowanie nietuzinkowy i nieszablonowy wybór, który był wisienką na torcie. Pamiętajcie, że to jest Wasz taniec i możecie zatańczyć do tego, co najbliższe Waszym sercom.
Miłego oglądania! Będzie nam przemiło, jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza.
Pięknie pokazana historia:)
Dziękujemy! 🙂
Piękne miejsce, piękni ludzie i piękne zdjęcia.. Aż zazdroszczę 🙂
Dziękujemy bardzo! 🙂
Edycja, kolory, ujęcia i co najważniejsze historia na najwyższym poziomie. Parze młodej gratuluję luzu i wyobraźni! Świetny materiał!
Dzięki Kuba!
Brawa za odwagę dla pary młodnej! Zdjęcia jak zawsze obłędne. ?
Dzięki Ola! 🙂
Fajne światło i na sali i przez cały reportaż 😉
Dziękujemy Kamil! 🙂
Wow!
Dziękujemy! 😀
Mistrzowski reportaż !
Wielkie dzięki!
pozamiatane???wszystko zagrało! I pięknie uchwycone?
Dziękujemy! 😀
Piękny ślub. Szkoda, że nie miałam okazji zobaczyć go na żywo 🙁
to co para młoda zrobiła i to jak Wy to uchwyciliście – mistrzostwo ! brawa na stojąco !
Pięknie dziękujemy <3
Ciekawe podejście.
Nie możemy się nie zgodzić 🙂