Sesja ślubna na Krutyni
Pewnego wrześniowego popołudnia wybraliśmy się do w sumie bardzo dobrze znanego nam miejsca w samym sercu Mazur. Kiedykolwiek jedziemy na spływ kajakiem po Krutyni, jesteśmy zaczarowani. Czujemy się, jakbyśmy byli w zupełnie innym, magicznym świecie. Niektórzy o Krutyni mówią, że to polska Amazonka. W okresie wakacji o cywilizacji niestety przypominają turyści, których co chwilę mija się na szlaku. Tym razem jednak było inaczej. O wiele inaczej, bo jeszcze nigdy nie byliśmy tam po sezonie.
Jesienna sesja ślubna
Wrześniowy poranek był niezmiernie deszczowy i pochmurny. Trochę baliśmy się, że deszcz pokrzyżuje nasze plany. Jadąc krętymi drogami Mazur przez tunel gęstych, jeszcze bujnych zielenią drzew, trzymaliśmy mocno kciuki, aby w końcu przestało lać. Ten pochmurny, trochę mroczny dzień w połączeniu z dzikością przyrody momentami przyprawiały o ciarki na plecach. Gdy dotarliśmy na miejsce, krople przestały wreszcie spadać z nieba. Ruszyliśmy nad wodę i wsiedliśmy do łodzi. Nasze zdumienie rosło wraz z każdym kolejnym zanurzeniem wiosła o taflę wody. Nad wodą unosiła się mgła, a wokół roztaczała się cisza, co jakiś czas przerywana śpiewem ptaków. Oniemieliśmy. Wszech otaczająca zieleń, powalone drzewa, dzikie ptaki, krystalicznie czysta woda. Nie można sobie wymarzyć bardziej naturalnej scenerii na sesję.
Bardzo ale to bardzo mi się podoba : )
Dziękujemy! 🙂
Mega 🙂 Super klimat 🙂
Dziękujemy 🙂 My też nadal jesteśmy pod wrażeniem atmosfery jaką zastaliśmy tamtego dnia.
Fajny klimat! Przyjemnie się ogląda 🙂