Ola i Maciek – Hotel Park, Olsztyn

Zdecydowanie zbyt długo czekaliśmy z pokazaniem historii Oli i Maćka…
Jeszcze nigdy nie byliśmy tak emocjonalnie związani z żadnym ślubem i z żadną parą. Za każdym razem wspominając ten ślub mamy prawdziwą mieszankę uczuć – ogromny uśmiech na twarzy i łzy wzruszenia w oczach. A wszystko przez tych dwoje…

Ola to posiadaczka najbardziej uroczych dołeczków w policzkach, mistrzyni min i ekspresji. Maciek jest niewątpliwie cierpliwy i opanowany niczym wytrawny chirurg jednocześnie potrafiący rozbroić niebanalnym poczuciem humoru.
Wiedzieliśmy, że ich ślub będzie jedyny w swoim rodzaju. Wiedzieliśmy, że w trakcie tego dnia ani przez chwilę nie poczujemy, że jesteśmy w pracy. Wiedzieliśmy, że uronimy po cichu nie jedną łzę za aparatem. Ciepło rodzinne, które promieniowało z ogromną siłą w połączeniu z luzem, spontanicznością, naturalnością i niepohamowanym śmiechem dopełniły magii.
Po raz pierwszy jechaliśmy w otwartym bagażniku samochodu robiąc zdjęcia. Po raz pierwszy mieliśmy okazję przetestować samochód pary młodej (Maćku, dzięki za zaufanie 😉 ). Po raz pierwszy bawiliśmy się na parkiecie jak reszta gości.
Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego, jak Ola i Maciek dopracowali każdy szczegół ich wielkiego dnia. Cieszymy się, że postawili na tyle zieleni i kwiatów i nietuzinkowe dekoracje.
Oglądając zdjęcia, przyznacie nam z pewnością, że Ci ludzie wiedzą jak dobrze się bawić 🙂
To wielkie szczęście, że trafiamy na ludzi, z którymi wiążemy się nie tylko na ten jeden dzień, ale na znacznie dłużej, zajadamy się naleśnikami z bita śmietaną i owocami i włóczymy się po Gdańsku.